W większości szpitali w Polsce rejestrowany jest wzrost liczby urodzeń. Demografowie twierdzą, że powodem takiego stanu jest echo demograficzne, czyli kwestia odłożonych narodzin. Według specjalistów na wzrost liczby urodzeń ma również wpływ sezonowość, chociaż demografowie nie wykluczają również wpływu becikowego - donosi "Metropol".
Lekarze podkreślają wyraźny wzrost liczby urodzeń, szczególnie w miesiącach wakacyjnych. W Szpitalu Ginekologiczno-Położniczym św. Rodziny w Warszawie w ubiegłym roku było niecałe 200 porodów miesięcznie, podczas gdy w tym roku w lipcu i sierpniu zanotowano ich już 280.
Według dyrektor Departamentu Statystyki Społecznej GUS Lucyny Nowak, wzrost liczby urodzeń nie jest wynikiem wyżu demograficznego, ale kwestii odłożenia urodzeń, ponieważ kobiety, które powinny rodzić wcześniej, zdecydowały się na dziecko znacznie później. Lucyna Nowak twierdzi, że jest to zahamowanie spadku liczby narodzin, nie zaś o jej wzrost.
Lekarze i demografowie uważają jednak, że becikowe nie jest najważniejszym czynnikiem, który mobilizuje kobiety do rodzenia. Podobnego zdania są również przyszłe mamy, które przyznają, że becikowe nie miało żadnego wpływu na ich decyzję o dziecku.