Odpowiadając na niezliczone pytania ciekawskiego trzylatka zdarza nam się tęsknić za czasem, kiedy jego zasób słów ograniczał się do trzech wyrazach: „mama”, „tata” i „am”, na ogół jednak wszystkich rodziców cieszy rozwój mowy ich pociech. Niestety, bywa i tak, że na pierwsze słowa malucha musimy czekać bardzo długo, a kiedy w końcu się pojawią, ciężko nam je zrozumieć.
Rodzice – zwłaszcza ci mający skłonności do porównywania swoich dzieci z latoroślami sąsiadów czy znajomych - wpadają wówczas w panikę i doszukują się problemów tam, gdzie ich nie ma. Czy jednak rzeczywiście nie ma? Kiedy rzeczywiście możemy zacząć się niepokoić?
Aby mały człowiek zaczął mówić, musi najpierw rozumieć, co my mówimy do niego. Jeżeli więc u naszego dziecka pojawiają się jakiekolwiek problemy z mową, musimy sprawdzić u audiologa, czy maluch dobrze słyszy. W pierwszym okresie życia dziecka to właśnie jego opinia będzie dla nas wiążąca i uspokoi, lub – w razie stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości - skłoni do działania.
Rozwój mowy u dziecka przebiega stopniowo i jest sprawą bardzo indywidualną. Niektóre dwulatki potrafią już całkiem sprawnie wyartykułować swoje potrzeby, ale wcale nierzadko dopiero dzieci trzy – czy czteroletnie zaczynają składać pierwsze zdania. Typowe, tzw. „książkowe” dziecko zaczyna wymawiać swoje pierwsze słowa (mama, tata, daj) pod koniec pierwszego roku życia.
Dwulatek rozumie wypowiedzi innych, a sam zaczyna w tym mniej więcej czasie używać przymiotników i spójników. Dziecko w wieku 3 lat buduje kilkuwyrazowe zdania, mówi (a zwłaszcza pyta!) bardzo chętnie i dużo, czterolatek mówi coraz płynniej i dokładniej, a pięciolatek umie już czysto wypowiedzieć głoski typu „sz, cz, ż”. Dziecko sześcioletnie powinno wymawiać poprawnie już wszystkie głoski (łącznie z „r”), chociaż i w tej grupie wiekowej dość często zdarzają się jeszcze dzieci z zaburzeniami mowy. Specjaliści uważają, że dziecko powinno zacząć poprawnie mówić, zanim pójdzie do szkoły czyli w okolicy siódmego roku życia.