Statystyki są alarmujące: połowa dorosłych Polaków w ogóle nie czyta książek, a co piąty nastolatek jest funkcjonalnym analfabetą. Książki zostały wyparte przez telewizję i komputery – urządzenia wprawdzie przydatne, ale używane w nadmiarze negatywnie wpływające na psychikę i rozwój języka.
Dlaczego nie lubimy czytać? Większość pytanych odpowiedziałaby pewnie, że lubimy, ale nie mamy na to czasu. Jeśli jednak policzymy ilość godzin spędzanych przed ekranem telewizora czy monitorem komputerowym może się okazać, że z czasem wbrew pozorom wcale nie jest tak źle, więc…? Problem leży chyba w czym innym: nie czytamy, bo nie mamy takiego nawyku, bo nie robiliśmy tego jako dzieci, bo nie czytali nasi rodzice, nasi dziadkowie, znajomi, sąsiedzi... Warto to zmienić, a ponieważ – jak wiadomo – „czym skorupka za młodu…” zachęćmy do czytania nasze pociechy. A jak to zrobić?
1. „Cała Polska czyta dzieciom” – czytajmy więc i my! Nawet jeśli nasze dziecko ma dopiero kilka miesięcy i nie zrozumie wiele z pasjonującej historii Kubusia Puchatka, warto mu codziennie czytać – badania naukowe wykazały, że czytanie na głos niemowlęciu stymuluje rozwój jego mózgu, a kontakt rodzica z dzieckiem wzmacnia więzi istniejące miedzy nimi. Głos czytającej mamy (zapamiętany przez dziecko z okresu życia płodowego) wpływa na nie kojąco, pomaga zapobiegać stanom nadmiernego pobudzenia, ułatwia zasypianie i zapewnia prawidłowy rozwój emocjonalny.