Według doniesień "Metra" rząd zamierza przywrócić Fundusz Alimentacyjny, który chce wprowadzić kosztem becikowego. Fundusz ma zastąpić działającą od 2005 roku zaliczkę alimentacyjną. Ponadto posłowie Prawa i Sprawiedliwości wypowiadają prawdziwą wojnę osobom, które nie płacą alimentów.
Fundusz Alimentacyjny pomagający rodzicom, którym były partner nie płaci na dziecko, ma zacząć funkcjonować w przyszłym roku. Zastąpi on istniejącą obecnie zaliczkę alimentacyjną. Ponad rok temu w Sejmie pojawił się obywatelski projekt ustawy, który reaktywuje Fundusz Alimentacyjny. Rząd jednak dopiero teraz zajął stanowisko w sprawie Funduszu, a posłowie Prawa i Sprawiedliwości wprowadzili poprawki do projektu.
Jak podkreśla Tomasz Latos – poseł PiS, autor projektu, Fundusz Alimentacyjny będzie zapewniał rodzicom lepszą pomoc niż zaliczka, ponieważ dzięki niemu więcej pieniędzy ma trafić do dzieci, którym partnerzy nie płacą na pociechy. Obecnie zaliczkę alimentacyjną do 300 złotych otrzymują tylko najbiedniejsi. Pomoc z funduszu mogliby natomiast otrzymać wszyscy, których dochody na osobę nie przekraczają 700 złotych. Byłoby to około 500 złotych miesięcznie.
Ponadto posłowie zamierzają wypowiedzieć wojnę osobom nie płacącym alimentów. Na potrzeby komorników, sądów oraz policji powstanie ogólnopolski rejestr dłużników alimentacyjnych. Do tego rejestru wpisów dokonywać będą urzędy gmin, a urzędnicy będą przeprowadzać dokładne wywiady środowiskowe.
Te zmiany mają zostać wprowadzone jako element programu "Solidarne państwo", który ma być w całości finansowany z budżetu państwa. Na ten cel w budżecie na przyszły rok rząd przeznaczył około 400 mln złotych, jednak brakuje jeszcze 360 mln złotych. Tę resztę mają pokryć pieniądze z likwidacji podwójnego becikowego, jednak nie chcą się na to zgodzić politycy Ligi Polskich Rodzin, którzy są twórcami ustawy o drugim becikowym. Na początku przyszłego tygodnia posłowie PiS, Samoobrony i Ligi będą rozmawiać w sprawie ich rozwiązań, a w styczniu projekt w tej sprawie ma tracić do Sejmu.