Z pierwszym dniem września rozpoczyna się roczna ochrona ubezpieczycieli w ramach NNW dla dzieci i młodzieży szkolnej. Ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków możemy mieć już za kilka złotych. Na ile jednak spełni swoją rolę - czy dziecko będzie bezpieczne i za co ubezpieczyciel na pewno nie weźmie odpowiedzialności? Bankier.pl poddał analizie oferty szkolnego ubezpieczenia NNW.
Podręczniki, zeszyty, bloki, farby, kredki i „pieniążki na ubezpieczenie" - z takimi potrzebami przychodzi zwykle uczeń do domu w pierwszych dniach szkoły. By skrócić proces kompletowania całej wyprawki, wielu rodziców decyduje się na zakup ubezpieczenia w szkole - tak jest najprościej i najszybciej. Jest jeszcze inna, spora grupa „klientów szkół" -ci, którzy nie zdają sobie sprawy z faktu, że wcale nie muszą uiścić składkę na ubezpieczenie w szkole, lecz mogą samodzielnie wybrać jedną z rynkowych ofert.
Jednak bez względu na powód, wszyscy oni otrzymują zwykle jednorodny produkt. Zatem w efekcie każe dziecko posiada taką samą ochronę, podczas gdy potrzeby pozostają różne. Weźmy pod uwagę choćby zainteresowania malucha. Dziecko, które trenuje karate czy gra w sekcji piłki nożnej, jest bardziej narażone na kontuzje i potrzebuje ubezpieczenia przewidującego więcej wypadków niż to, które całe dnie spędza przy komputerze. Tymczasem w sytuacji wyczynowego uprawiania sportu lub spędzania wolnego czasu w niekonwencjonalny sposób, np. skacząc na bungee, ubezpieczyciel może nie chcieć wziąć na siebie odpowiedzialności za zdrowie i życie nastolatka. Podobnie w kwestii zdrowia - wielu ubezpieczycieli nie wypłaci odszkodowania za wypadek wynikły wskutek wrodzonej wady serca czy przewlekłej choroby, na którą cierpi uczeń. Nie oznacza to jednak, że w ten sposób postąpią wszystkie z nich. Dlatego zwyczajnie opłaca się poświęcić chwilę na lekturę ofert kilku ubezpieczycieli, tak by wybrać najlepiej dopasowaną do potrzeb dziecka.
Złamanie ręki czy nogi z powodu upadku ze schodów, uraz będący wynikiem uprawiania sportu, stłuczenie nosa podczas bójki - niejednemu rodzicowi takie sytuacje śnią się po nocach. Do tego dochodzi jeszcze ryzyko wypadku w drodze do szkoły czy pogryzienia przez psa. Dlatego warto mieć baczność na określony w OWU zakres ochrony ubezpieczeniowej. W Concordii złamanie ręki oszacowano nawet na 30 proc., lecz w PZU to samo zdarzenie będzie traktowane jako zaledwie 3-procentowy uszczerbek na zdrowiu. Podobnie ze skręceniem kostki - w Hestii będzie to zawsze 3-procentowy uszczerbek, w Generali być może nawet 30. Warto zwrócić uwagę na te parametry, bowiem czym większy uszczerbek, tym wyższe odszkodowanie.
Prócz najpopularniejszych kontuzji, warto zapytać towarzystwo ubezpieczeniowe również o nieco rzadsze sytuacje. Czy wypłacą odszkodowanie, gdy dziecko doznało urazu w wyniku ataku padaczki? I co w sytuacji, gdy zostało ranne na skutek pogryzienia przez psa, niekoniecznie na terenie szkoły? NNW niemal każdego z towarzystw uwzględnia ryzyko pogryzienia przez psa, trudno już jednak mówić o regularnym obejmowaniu pełną ochroną ubezpieczeniową dzieci z wrodzonymi wadami serca czy cierpiącymi na padaczkę. Ponieważ ubezpieczenie NNW z samej swej definicji chroni przez nagłymi i nieprzewidzianymi zdarzeniami, do których doszło bez winy ubezpieczonego, trudno będzie uzyskać odszkodowanie za złamany nos czy rozcięty łuk brwiowy, jeśli do urazów tych doszło w trakcie bójki. Jedynie Allianz i PZU nie wykluczają w tej sytuacji finansowego zadośćuczynienia, przy czym PZU pod warunkiem udowodnienia, że ubezpieczony wziął w niej udział w ramach obrony koniecznej. Ten fakt może być natomiast niezwykle trudny do zweryfikowania.
I kolejna kwestia warta uwagi - czy ochrona ubezpieczeniowa dotyczy wyłącznie czasu spędzanego na terenie szkoły, czy może również na trasie do domu? A w szerszej perspektywie - czy dziecko, które podczas wycieczki w góry ulegnie wypadkowi po słowackiej stronie, aby na pewno otrzyma odszkodowanie, czy może ochrona obejmuje wyłącznie terytorium RP? Aż siedem spośród ośmiu towarzystw ubezpieczeniowych, które odpowiedziały na ankietę, gwarantuje w ramach NNW ochronę zarówno w szkole, jak i na trasie do domu, przez 24 godziny na dobę. Zawsze przed podpisaniem umowy warto jednak zapytać, czy ubezpieczenie dotyczy wyłącznie wypadków, które miały miejsce w granicach kraju, czy może dziecko podlega ochronie bez względu na miejsce przebywania.
Żywiołowe i energiczne, ciekawe świata i pozbawione zahamowań są zwykle kilkunastolatki. Z takimi przymiotami nie trudno o choćby niewielki wypadek. Jeśli już się zdarzy, zmienia perspektywę postrzegania ubezpieczenia. Teraz najważniejszy staje się katalog świadczeń, na jakie możemy liczyć w momencie nieszczęścia i tuż po nim. Popularną praktyką jest dziś pokrywanie kosztów dotarcia ekipy medycznej do poszkodowanego dziecka, transport do placówki medycznej, czy zwrot kosztów leczenia (zwykle do pewnego z góry określonego pułapu). Coraz częściej jednak towarzystwa dołączają do swojej oferty dodatkowe świadczenia - część z nich wiąże się z koniecznością podwyższenia składki. Należy jednak przekalkulować, czy na przykład pomoc psychologa po poważnym wypadku, zwrot kosztów zakupu urządzeń ortopedycznych lub przeprowadzenia dodatkowych, specjalistycznych badań nie są warte zostawienia u ubezpieczyciela kilku złotych więcej.
To, ile zapłacimy za roczną ochronę, będzie zależało od przyjętej sumy ubezpieczenia. W produktach typu NNW gwarancja zakładu ubezpieczeń sięga zwykle od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Bardzo często towarzystwa określają minimalną sumę ubezpieczenia - czasami, jak w przypadku PZU, będzie to 1 tys. zł, innym razem (Hestia, Uniqa) nawet 5 tys. zł. Klient ma zwykle do wyboru kilka wariantów ubezpieczenia - czym większą dają ochronę i na czym większą sumę opiewają, tym drożej za nie zapłacimy. Lecz na ile konkretnie możemy liczyć z tytułu ubezpieczenia NNW? Najtańsze ubezpieczenie możemy mieć już za naprawdę niewiele - na przykład za 7 złotych, w Allianz. Jednak suma gwarancyjna w tym przypadku sięga zaledwie 3 tys. zł. Jeśli zatem dziecku zdarzy się wypadek, którego skutki towarzystwo oceni jako 0,5-procentowy uszczerbek na zdrowiu, odszkodowanie będzie zaledwie kilkunastozłotowe i dla wielu zapewne niewarte formalności. Ta sama szkoda w przypadku ubezpieczenia na 100 tys. zł dawałaby prawo do 500-złotowego zadośćuczynienia, ale taka opcja kosztowałaby znacznie więcej - już nie kilka, a kilkadziesiąt złotych.
Nie wszystkie towarzystwa ubezpieczeniowe przygotowały dla swoich klientów ofertę w zakresie NNW, skierowaną konkretnie do dzieci i młodzieży szkolnej. Spośród poddanych analizie ofert, z powodzeniem można jednak dobrać produkt odpowiedni dla potrzeb dziecka. Jak zawsze na początku roku szkolnego, tak i w tym roku kuszące będzie zapłacenie jak najmniejszej składki, w związku z czym wielu rodziców sięgnie po ubezpieczenia z najniższymi sumami ubezpieczenia - w ofertach niektórych towarzystw może to być nawet 1 tys. zł. Warto przestrzec przed taką decyzją. Odszkodowanie stanowi procent sumy gwarancyjnej, dlatego w interesie ubezpieczonego jest nie zaniżanie jej. Na uwagę zasługują też dodatkowe świadczenia, pojawiające się w rozszerzonych wariantach ubezpieczeń - w razie poważnego urazu ciała, nieocenione okaże się pokrycie przez ubezpieczyciela kosztów specjalistycznego leczenia czy rehabilitacji. O odpowiednie NNW zadbać warto, mając na uwadze fakt, że tryb życia dziecka jest dość beztroski, a ryzyko wystąpienia nieszczęśliwego wypadku naprawdę znaczące. Malwina Wrotniak