Wzorce czy „wzorce”? Dzieci są bacznymi obserwatorami. Często przejmują nawyki żywieniowe rodziców oraz powielają ich podejście do aktywności fizycznej. Musimy mieć tego świadomość, ponieważ z badań wynika, że 70% dzieci, których oboje rodzice są otyli, również jest otyłe. Jeżeli oboje rodzice są szczupli, ryzyko otyłości u dziecka wynosi jedynie 10%. Ponadto, otyli rodzice często nie uważają otyłości swoich dzieci za problem i nie są świadomi tego, że może ona stać się przyczyną wielu chorób.
Czy zjadłeś dziś śniadanie? Odpowiedź uczniów na to pytanie zwykle jest jedna: NIE! Otóż wiele dzieci wychodzi do szkoły bez pełnowartościowego śniadania. Niektóre wypijają tylko sok lub zjadają coś w biegu. Nawet kanapki i owoce na drugie śniadanie nie są obowiązującym zwyczajem. Zatem co nim jest? Najczęściej dzieci „stołują się” w szkolnych sklepikach, w których z reguły są drożdżówki, słodycze, chipsy i napoje energetyczne.
Obecnie nikt nie kontroluje tego, czy w żywności dostępnej w szkołach nie ma składników niekorzystnych dla młodego organizmu, np. powodujących nadwagę i otyłość. Mają to zmienić przepisy, które wejdą w życie 1 września 2015. Przepisy będą zakazywały sprzedaży i reklamowania śmieciowego jedzenia w szkołach i przedszkolach. Zabroniona została sprzedaż m.in. chipsów, słodkich i energetyzujących napojów i fast foodów oraz niektórych ciastek.
- W Stanach Zjednoczonych, problem otyłości wśród dzieci jest równie duży, jak nie większy. Dlatego pierwsza dama – Michell Obama – zaangażowała się w prowadzenie kampanii na rzecz powstrzymania otyłości wśród dzieci. Do szkół zostały wprowadzone nowe standardy dotyczące lunchów podawanych w szkolnych stołówkach. Uczniowie mają dostawać mniej kalorii, soli i tłuszczu, a więcej pełnego ziarna, białka, warzyw i owoców2. Zamysł kampanii uważam za fantastyczny, mam nadzieję, że jego idea zostanie przemycona również do polskich szkół. Zdrowie dzieci jest priorytetem – o tym powinni pamiętać nie tylko rodzice, ale również pedagodzy – komentuje Konrad Gaca.
- Aktywność fizyczna w liczbach
Statystyczne dziecko spędza przed telewizorem czy komputerem średnio 3 godziny dziennie. Z raportu WHO wynika też, że polskie 11-latki w porównaniu z rówieśnikami z innych krajów spędzają w ten sposób najwięcej czasu. W kategorii „aktywność fizyczna” nasze 13-latki znalazły się dopiero na 34. miejscu (badano dzieci z 39 krajów!).
W/w wyniki nie powinny nikogo dziwić, bo lekcje wychowania fizycznego w polskich szkołach pozostawiają wiele do życzenia. Z raportu NIK opublikowanego dwa lata temu jasno wynika, że 33 proc. uczniów szkół podstawowych i 21 proc. gimnazjalistów zajęcia WF uznaje za mało interesujące i nie chce w nich uczestniczyć. Natomiast z badań Centrum Edukacji Obywatelskiej i PBS wynika, że co piąty uczeń w polskich podstawówkach nie ćwiczy na WF-ie. W gimnazjum i szkołach ponadgimnazjalnych odsetek ten wynosi kolejno 23 proc. i 36 proc.
Te niepokojące statystyki zainicjowały akcja zorganizowaną przez Ministerstwo Sportu i Turystyki przy wsparciu polskich sportowców „Stop zwolnieniem z WF-u”.