Nauka korzystania z nocnika wiąże się z koniecznością bacznego obserwowania naszego malca. Zanim nauczy się ono sygnalizować potrzebę zrobienia siusiu lub wypróżnienia musi minąć trochę czasu, więc początkowo to my musimy „trafić” z posadzeniem dziecka na nocniku w odpowiednim czasie.
Wiadomo, że większość dzieci wypróżnia się i robi siusiu mniej więcej godzinę po posiłku czy wypiciu płynu. Warto wysadzać dziecko w miarę regularnie, mniej więcej co dwie godziny.
W czasie, kiedy dziecko siedzi na nocniku nie powinno być pozostawione same sobie: przynajmniej przy pierwszych próbach bądź przy nim, poczytaj mu albo opowiedz bajkę. I najważniejsze: każdy sukces (nawet ten najbardziej przypadkowy) musi być oczywiście nagrodzony!
Niektórzy rodzice pozwalają – zwłaszcza wiosną lub latem - biegać swoim dzieciom bez majteczek – to rzeczywiście pomaga maluchowi i jego opiekunom w zauważeniu „tego” momentu, trzeba tylko uzbroić się w ścierkę lub mopa do wycierania kałuż no i nie przywiązywać się zbyt mocno do perskich dywanów…
Nocne siusianie
Maluch, który umie już korzystać z nocnika jeszcze przez jakiś czas będzie potrzebował pieluchy w nocy. Rodzice mają różne sposoby na „suche noce”: ograniczają podawanie napojów przed snem, czasem wysadzają dziecko w nocy „na śpiąco” lub nawet budzą je, aby poszło do toalety. Specjaliści mają różne zdania na ten temat: jedni zalecają nocne wysadzania (ale raczej bez rozbudzania dziecka), inni uważają, że pęcherz musi stopniowo przyzwyczajać się do coraz dłuższych przerw między kolejnymi opróżnieniami.
Generalnie uważa się, że maluch może spać bez pieluchy dopiero wtedy, kiedy po kilku nocach z rzędu obudzi się suchy ale i później mogą mu się przytrafić „wpadki”. Nie ma więc nic niepokojącego w tym, że nawet pięciolatek może czasem obudzić się mokry – konsultacji lekarskiej wymaga dopiero częste i regularne nocne moczenie się kilkulatka.
Nauka korzystania z nocnika czy toalety jest zadaniem trudnym zarówno dla dziecka, jak i jego rodziców. Od tego pierwszego wymaga opanowania wielu umiejętności, od jego opiekunów zaś całego (nomen omen) morza cierpliwości, czułości i troski.
Zazwyczaj jest tak, że im bardziej nalegamy, tym trudniej dziecku przychodzi nauka, jeśli więc „w temacie nocnika” pojawiają się kłopoty, lepiej odczekać jakiś czas i powrócić do treningu nieco później, kiedy dziecko naprawdę do tego dojrzeje – nauka pójdzie mu na pewno dużo sprawniej. Dziecko, które jest naprawdę gotowe do korzystania z nocnika potrafi opanować nowe umiejętności niemal z dnia na dzień.